Blog Jerzego Kosacza

Trochę treści i obrazki. (rok. zał. 2009)

kartkad.jpg Czytaj dalej →

Rudy.jpg

Nasz dom już jest pełen potworów (tych czworonożnych !).  Próby powiększenia kompletu kończą  się awanturami  tych  zasiedziałych, które skutecznie bronią swego  domowego miru.  Nie inaczej ostatnio  było z rudym kocurem przybłędą, w dodatku nieokrzesanym  prostakiem omijającym kuwetę.
Koczuje  gdzieś w okolicy regularnie zgłaszając  się po posiłki.  Spasiony wałkoń pewnie robi to u wszystkich okolicznych mych sąsiadów.

Nadejście trwających jeszcze mrozów oraz prośby wnuczki  Klary  zmusiły mnie do podjęcia  budowy kociego domu.   W altanie zwanej u nas „domkiem ogrodnika” , a przez tych bardziej złośliwych  nie wiedzieć czemu „domkiem  piwnym”,   znalazło się podwójne pudło  ocieplane styropianem, gdzie rudzielec  ma już swoje gniazdo a ja spokojniejsze sumienie  wobec  tego zwierzaka, przynajmniej w mroźny świąteczny czas. Czytaj dalej →

Dem 5.jpg

Wygląda na to, że największym przebojem polskiego Internetu   w 2009 roku jest strona  www.demotywatory.pl

„W marcu odwiedzało nas dwa miliony osób miesięcznie, w październiku już 6 mln, a teraz pół miliona Polaków dziennie. Wygenerowaliśmy już 300 mln odsłon” – mówi  założyciel strony. (…)Dziennie powstaje około pięciu tysięcy demotywatorów, z czego około trzydziestu trafia na główną stronę portalu .”

Czytaj dalej →

zeppelin_302.jpgKwidzyniacy lubią swoje miasto i często dają temu wyraz poprzez zainteresowanie jego historią. Cieszą się powodzeniem wykłady i publikacje dotyczące przeszłości Kwidzyna, a także strony internetowe prezentujące historyczne kwidzynalia.
Zakrawa to na paradoks, że szczególne zainteresowanie budzi ten fragment miasta, którego już od kilkudziesięciu lat nie ma. Na południe od katedry , na pustym placu zwanym kwidzyńską „starówką” ostał się jeden dość niepokaźny i bez szczególnej urody budynek mieszkalny sprzed 1945 roku i kikut wieży nieistniejącego ratusza. Plac otacza współczesna zabudowa wedle peerelowskich standardów z lat 60-tych i 70-tych. Czytaj dalej →

Z.9.jpg

Któż  z nas nie ma w głowie   odwiecznie  towarzyszącego  archetypu  „ raju utraconego”.  Taką wizję można  odnaleźć w  mitologii  rodzinnej u  każdego.  Im bardziej odległe w czasie, tym bardziej wyidealizowane obrazy  z przeszłości, zapamiętane z dziadkowych i babcinych opowieści przekazujemy swoim następcom. Gdzieś w naszej podświadomości   tkwi  przekonanie, że oni  to  też powtórzą.  Zasiewamy  więc  ziarno tęsknoty za czymś, do czego  nie ma powrotu, bo  spowite urokiem wspomnień   coraz bardziej jest od nas  odległe i odrealnione. Czytaj dalej →

mapa.jpg

Ukazują się rocznicowe publikacje na temat wydarzeń związanych z 13 grudnia. Mija już 28 lat od pamiętnej daty, więc różne wystąpienia mają na ogół charakter ceremonialny i coraz bardziej rytualny. Uczestnicy wydarzeń odtwarzają sobie kolejne anegdoty, a drudzy uzupełniają w swoim  CV  przypominane po latach różne odważne swe poczynania, co bywa nie mniej zabawne. Czytaj dalej →

K.4.JPG

Mieszkał i działał w Kwidzynie zaledwie kilkanaście lat. Pozostawił po sobie dzieła, które długo jeszcze funkcjonowały w mieście, zmieniając to ówczesne  miasteczko pruskich biurokratów w ośrodek promieniujący kulturą nie tylko na najbliższą okolicę.  Przedsięwzięcia  kulturalne i instytucje, które powstały z jego inicjatywy zmieniały charakter miasta jeszcze przez dziesiątki lat po jego wyjeździe stąd.

Mimo tak owocnej działalności na miejskiej „niwie”, różne poważne monografie i opracowania historii Kwidzyna nawet nie znają jego imion, gdzie nazywany jest zdawkowo: pastorem Albertim. Czytaj dalej →

08.09.-127.jpgNowe miejsce pobytu, nowe wrażenia i nowe krajobrazy. Właściwie, to nie tak całkiem nowe, bo choć nie odwiedzałem przez wiele lat tych miejsc, to wiele z nich zachowałem w wyobraźni, a teraz konfrontuję je z tym, co kołacze w pamięci.
Już pierwszego dnia, gdy późnym wieczorem wyszedłem na spacer sadlińską promenadą przy „Delfinie” i znienacka z nieba spadły nagle na mnie dźwięki trąb grających Apel Jasnogórski, to pytany przeze mnie przypadkowy przechodzień o to, co to jest – odpowiedział mi: – a to z wieży naszego kościółka panie Jurku.
Ta końcówka odpowiedzi zadziwiła mnie bardziej niż tutejszy głośny obyczaj. Tym bardziej, że mój rozmówca, wydawał się zbyt młody, by mógł pamiętać mnie sprzed dwudziestu lat, gdy wyemigrowałem z tych stron. Czytaj dalej →

pol.-areszt.jpgTego budynku już nie ma. Ceglana rudera przypominająca jakąś szopkę przylegała do zabytkowego budynku na skrzyżowaniu Słowiańskiej i Szkolnej.

W połowie lat 70-tych pracowałem w pobliskim Zespole Szkół Zawodowych i w pokoju nauczycielskim pierwszy raz usłyszałem o „Polskim areszcie”. W przedwojennym Kwidzynie, i później, tak nazywano areszt przy posterunku policji mieszczącym się w zabytkowym narożnym budynku przy Słowiańskiej 6.

Czytaj dalej →

To było nieuniknione.  Kwidzyn nie jest samotną wyspą, więc i tutaj dotarł  zbłąkany poczet  „patriotycznych   narodowców”. Póki co, to tylko szczątkowa  zajawka aktywności w internecie, który  jak wiadomo jest tak pojemnym zsypem, że aż dziw by było, gdyby nie zaistniał tu tajemniczy młodzieniec  („każdy  musi się przedstawić, nie obowiązuje to tylko Admin. z pewnych przyczyn”) z grupką kumpli.

„Jesteśmy grupą ludzi z Kwidzyna oraz okolic naszego miasta, którą cechuje przywiązanie do kultury i tradycji naszego regionu, naszego kraju. Najważniejsza dla nas jest Ojczyzna, dziedzictwo a także przetrwanie moralności, która nas łączy. Stoimy na straży egzystencji pewnych wartości  które dla nas są święte.”

Ta wydawałoby się szlachetna deklaracja nie jest agitacją wstąpienia do któregoś z kwidzyńskich gremiów miłośników historii i  kultury, ani do któregoś z wolontariatów  działającego z moralnym przesłaniem. To ma być inicjatywa  o odrębnej i nowej jakości „narodowej”. Czytaj dalej →

Copyright © 2009 Blog Jerzego Kosacza.