Po rozstrzygnięciu konkursu na opracowanie koncepcji architektonicznej zabudowy kolejnego kwartału kwidzyńskiego Starego Miasta znany już jest projekt wybrany do realizacji.
Dobrze się stało, że spośród 20 prac wybrano propozycję, która wydaje się godzić nowoczesność ze znaną, z zachowanych dokumentacji, nieistniejącą już tu od dawna zabytkową zabudową. Nagrodzony projekt odtwarza plan zabudowy średniowiecznego kwartału kamieniczek, wyznaczonego uliczką Błogosławionej Doroty, nieistniejącą Kawową i Mleczną, oraz Rynkiem Starego Miasta.

Upamiętniona zostanie znana z licznych starych fotografii wiekowa wizytówka naszego Starego Miasta, podpisywana tam jako słynne Lauben, czyli zachodnia pierzeja Rynku ze znanymi z przeszłości fasadami sześciu kamieniczek połączonych w przyziemiu podcieniowym przejściem.
Zabudowa tego kwartału daje szansę przywrócenia do życia staromiejskiego Rynku, jak i wymienionych powyżej uliczek: Kawowej, Mlecznej i całej tej okolicy.

Uważam że dobrze się stało także dlatego, iż przewidziany do realizacji projekt nie odnosi się do miejsca po Ratuszu i do istniejących resztek jego wieży.
Różne dość buńczuczne zapowiedzi odtworzenia kwidzyńskiego Ratusza szczęśliwie już wybrzmiały i zapewne do kolejnych wyborów nie będą nam przypominane. Obecnie w różnych miejskich dyskusjach mówi się, już bardziej realistycznie, jedynie o zagospodarowaniu pozostałości po Ratuszu. Jest jakaś (bliżej mi nieznana) koncepcja połączenia wysiłku inwestycyjnego miasta z przedsięwzięciem prywatnym. Mam nadzieję, że nie będzie to zbędna powtórka drugiego sklepu z pamiątkami kwidzyńskimi (Tabularium – bis), ani broń Boże z jakąś „chińszczyzną„.

Wiadomym jest, że „co było nie wróci” i kwidzyńskie Stare Miasto będzie już tylko pojęciem umownym. Zanim za jakieś kilkadziesiąt lat przyszły burmistrz podejmie decyzję odbudowy ratusza, to z pewnością będzie zdefiniowana jakaś konkretna funkcja, której dzisiaj logicznie przypisać takiej budowli w Kwidzynie nie sposób (vide: nie tak dawno odbudowany i ciągle opustoszały Ratusz Staromiejski w Elblągu, ciągle czekający na pomysł zagospodarowania). Za tych ileś tam lat zapewne powstanie także odpowiedź na pytanie: który to ratusz odbudowywać, bo znamy dwa kwidzyńskie ratusze.

Ten pierwszy, który stał tu od średniowiecza był instytucją wielofunkcyjną. W podziemiach znajdowały się pomieszczenia magazynowe, winiarnia i .. izba tortur. Do ok.1630 roku była tam wzorcowa waga miejska, cztery ławy (stragany) rzeźnicze, a pod schodami „koza” czyli niewielka cela więzienna (więzienie miejskie było w Bramie Malborskiej). Na piętrze sala posiedzeń Rady Miejskiej, archiwum oraz osobna sala obrad Gminy. Na II p. sąd miejski i archiwum sądowe. Po przebudowie w latach 1608-1609 ratusz zyskał formę, która przetrwała prawie do końca XIX wieku. Jego wygląd znam z zaledwie dwóch rycin i jedynej fotografii z 1878 roku, w którym został ten budynek rozebrany.

Już dwa lata później w 1880 roku oddano do użytku nowo powstałą budowlę ratusza zbudowanego od podstaw z wykorzystaniem sąsiednich działek.

Są opinie, że zarówno niezwykłe tempo powstawania tej budowli, jak i przeznaczone na to nakłady finansowe w połączeniu z wybraną formą architektoniczną, wszystko to razem stanowiło wyraz pruskiego tryumfalizmu po wygranej wojnie w 1870-71. (Zabezpieczała to kontrybucja, którą w kwocie 5 miliardów franków w złocie musiała zapłacić Francja.) Przypieczętowano ten akcent ustawieniem pod Ratuszem dwóch dział zdobytych na Francuzach, które odziedziczyliśmy po tamtym zwycięstwie. Tak wyglądała taka armata wytworzona w Liège, obsługiwana jeszcze przez Francuzów (kto wie, czy to nie jedna z tych, które teraz mamy na zamkowym dziedzińcu.)

Faktem jest, że przy budowie tego obiektu w stylu neo-gotyku kolońskiego projektanci nieźle przesadzili z nadmiarem ozdóbek architektonicznych, które potem, po oprzytomnieniu w latach 30-tych XX wieku częściowo zaczęli usuwać. Ten budynek przetrwał 65 lat i teraz tylko pozostałości po jego wieży wskazują lokalizację kwidzyńskiego ratusza, który przed 1945 pełnił już jedynie funkcje muzealno-reprezentacyjne, oraz gastronomiczne w piwnicznej restauracji.
Którą z tych dwóch budowli wypadałoby odtwarzać, to już zależy od preferencji historycznych przyświecających przyszłym decydentom.

Póki co, należałoby jakoś „przyzwoicie” opatrzyć konserwatorsko kikut wieży ratuszowej, nie czyniąc w jej substancji jakichś nieodwracalnych ingerencji budowlanych. A samemu Staremu Miastu też się należy jakiś pomniczek przypominający o jego historii.

Moja propozycja nie jest zbyt oryginalna, gdyż jej zamysł powtarza się w wielu miastach. Otóż na nowym „starym mieście”, w ratuszowych okolicach mogłaby się znaleźć solidna makieta miasta Kwidzyna, przedstawiająca jego historyczną zabudowę np. w roku ok. 1500-nym.

Są takie m.in. w Krakowie, Warszawie i Bydgoszczy.

Ostatnio widziałem podobne rozwiązania w historycznych dzielnicach kilku miast w Płn. Niemczech, gdzie prezentowały się znakomicie.
W Herford (Płn.Westfalia):
A także w Hameln (Dolna Saksonia) gdzie makieta miała tablicę informacyjną również w alfabecie Braille’a :

Makieta kwidzyńskiego Starego Miasta, które w 1500 roku (po uprzednich kilkakrotnych spaleniach jego drewnianej zabudowy przez naszych rodaków) było już murowane – może stanowić znakomitą lekcję poglądową o historii miasta.

Zarys murów miejskich z trzema bramami i jedenastoma basztami, 12 kwartałów (zawierających 72 kamieniczki), oraz zamek, katedra i szkoła przykatedralna. Na środku rynku Ratusz w swej pierwotnej formie, katedra jeszcze bez kaplicy Groebenów i z linią dachu zmienioną dopiero 350 lat później,
oraz zamek ze swym południowym skrzydłem, które rozebrano dopiero w końcu XVIII wieku.

Niedawno zwiedzałem kwidzyńską „izbę pamięci” w Celle, czyli tamtejszy Marienwerder Zimmer. Jest tam modelarsko wykonana makieta katedry i zamku.

Jest tam także makieta pierwszego zameczku kwidzyńskiego „Castrum parvum Quidin” oraz późniejszego zamku biskupiego, który był na Zamkowej Górze (w miejscu, gdzie Mietek Potreć miał swój dom, ogródek i altankę, ale to już 700 lat później) a z pobranych stamtąd na pocz. XX wieku ciosów kamiennych podmurowano kwidzyńską pocztę z jej charakterystycznym narożnikiem.

Jest tam także pokoik ze wspomnieniem o starej Gardei z jej plastyczną mapą.

Kwidzyńskie makiety w Celle daje pewną poglądową wizję średniowiecznego Kwidzyna, ale bez zabudowy miejskiej. Ale gwoli prawdy, to w holu „Marienwerder Zimmer” wisi plastyczny obraz panoramy miasta wykonany z korka (1967 r.) przez anonimowego Marienwerderczyka, i choć to sympatyczna, to jednak bardzo „autorska” wizja miasta.

To jest mój głos w kwidzyńskiej dyskusji „staromiejsko – ratuszowej”, który zabieram w intencji stworzenia „pomnika starego Kwidzyna”. Taka realizacja będzie niewspółmiernie tańsza od dyskusyjnej „odbudowy ratusza”, a przez to bardziej realna, bo kosztowałaby mniej więcej tyle, co dekoracja któregoś z naszych rond ulicznych. A wierzę, że byłaby to niewątpliwa atrakcja dla mieszkańców, jak i turystów. Nadmienię jeszcze, że w świecie nie takie „zabytki” jak pozostałości po kwidzyńskim Ratuszu z 1880 r. zasypuje się piachem w oczekiwaniu na czasy, gdy ludzkość będzie bogatsza, tak materialnie, jak i w mądre pomysły.

Poniżej prezentuję wizualizację, która jest fotomontażem makiety z Hameln z fotką kwidzyńskiego staromiejskiego „rynku”.