Dwa lata temu natknąłem się w czasie spaceru na wiekowy samotny nagrobek leżący przy polnej drodze w Sadlinkach. Był to ewidentny relikt, po którymś z cmentarzy, jakich w najbliższej okolicy było co najmniej kilka. Wówczas opisałem to znalezisko na miejscowym forum internetowym i próbowałem nim zainteresować miejscowych włodarzy. Znajomy, który przewodzi nieformalnej kilkuosobowej grupie wolontariuszy uprzątających w okolicy pozostałości po starych cmentarzach (a jest ich w powiecie ok. 200) powiadomił nawet wojewódzkie służby ochrony zabytków w Gdańsku, skąd przybyła ekipa i wpisała ten obiekt do odpowiedniej ewidencji.

Dziś znów odwiedziłem to miejsce. Z jednej strony to dobrze, że nic się nie zmieniło, to znaczy, że nikt nie zaiwanił tej nagrobnej steli. Jednak z drugiej strony nie jest dobrze, że jeszcze póki czas, nie trafiła ona w miejsce bardziej stosowne. Choć ten nagrobek spoczywa w spokoju przy polnej drodze pomiędzy uprawami, to szkoda, że jako „ocalony z pogromu” nie został postawiony na byłym cmentarzu ewangelickim w lesie za wioską, o czym już w Sadlinkach rozmawiano z kompetentnymi osobami.

Uważa się, że o kulturze społeczeństw zaświadcza m.in. ich stosunek do cmentarzy. Powojenne i późniejsze demolowanie poniemieckich cmentarzy przez naszych rodaków jest tu świadectwem smutnym lecz prawdziwym. Ostatnio, w różnych miejscach w kraju zmienia się to na lepsze, w chronieniu dla pamięci tego, co jeszcze ocalało.
Z opisywanym tu nagrobkiem jest pole dla niewielkiego wszak przedsięwzięcia, ale dla kogoś o skuteczności działania większej niż jednej osoby. Wypatrywałbym tu jakiejś miejscowej inicjatywy z niezbędnym impulsem ze strony Gminy.

(Poniżej zamieszczam zdjęcia i swój tekst sprzed dwóch lat, oraz zdjęcia dzisiejsze.)

zdjęcia – https://picasaweb.google.com/Budslavsky/StelaNagrobnaWSadlinkach#

„… Obok jest spory rów melioracyjny, który był nie tak dawno pogłębiany i chyba stamtąd tej wiosny został wykopany ten nagrobek. Dokoła są polne drogi nieźle utwardzone, i najprawdopodobniej jak to bywało w PRL, używano w tym celu „budulca” z poniemieckich cmentarzy. Zresztą na burtach niedawno czyszczonego rowu melioracyjnego w pobliżu widać wygarnięte jakieś inne ułomki kamienne.
Mam swoją hipotezę, że ten nagrobek ocalał, bo się po prostu ukrył w mule przydrożnego rowu gdzie dotrwał do bezpieczniejszych dla siebie czasów.

Nie dowiemy się kto był jego prawowitym pośmiertnym właścicielem, bo po płycie z opisową „wizytówką” pozostało tylko zagłębienie. Zachował się jedyny napis na ramionach krzyża maltańskiego, który jest w zwieńczeniu steli nagrobnej : Ruhe santf, co po poświęceniu paru chwil na szperanie okazało się skrótem z frazy: Sanft Ruhe, mein Leben holdes … („Spoczywaj w spokoju, moje słodkie życie …) z libretta opery Mozarta „ZAIDE”.

Nagrobek trochę przypomina swą formą stelę mennonicką, ale nią nie jest choćby z powodu krzyża, który nie występuje na nagrobkach mennonickich. Cały wykuty jest z bryły żółtego piaskowca, a więc materiału dość „delikatnego” i tylko schowek w błocie uchronił rzeźbiarskie zdobienia w postaci wieńca liści laurowych opadających od krzyża po obu krawędziach płyty.
W dolnej części jest zachowany bez ubytków relief płaskorzeźby przedstawiającej symbolikę zachodzącego słońca.

Pomnik jest w niezłym stanie i ogólnie ładny. Gdyby tworzono gdzieś w okolicy lapidarium takich pojedynczych nagrobków i ich fragmentów, które trudno jest przypisać do konkretnego cmentarza, to byłby tam istotnym eksponatem.
Ktoś wydobył nagrobek z rowu i złożył pod wierzbą. Suchy już muł dał się łatwo sczyścić z kamienia, a mój patent z „solnym markerem” w celach fotograficznych wydobył detale słabo już widoczne o zmierzchu.
Trochę niepokojące jest położenie przy samej drodze z łatwym dojazdem dla ciężkiego sprzętu. Wszyscy wiemy, że niejedną taką bryłę piaskowca spotkało po cmentarnym, całkiem nowe życie i niekoniecznie ponownie cmentarne. Nie ma też co zgadywać pochodzenia nagrobka z uwagi na niewielką odległość od miejsca b. cmentarza ewangelickiego w Sadlinkach, a może jednego z dwu byłych cmentarzy w Karpinach.
Przyglądając się tworzywu kamieniarskiemu oraz stylistyce wykutej dekoracji płyty oceniam wiek nagrobka na ok. nawet 150 lat. (…)”